Zostałyśmy powołane, by być kobietami, które mówią o obecności Boga w naszym świecie i kochają do końca, aż do oddania życia.

Filipina miała wielkie marzenia i z uwagą nasłuchiwała głosu powołania od Boga. Czy to pracując z tymi w potrzebie niedaleko domu w Grenoble, czy dając się oderwać od tego co było fizycznie znajome, głębiej, w zróżnicowane tereny Serca, które uczyniła swoim prawdziwym domem, Filipina odpowiadała z dyspozycyjnością, kreatywnością i szerokim, integrującym pragnieniem, by miłość Boga stała się znana.

Z żarliwością opowiadała i otwarcie pisała o swoich pragnieniach, myślach, swoim rozeznaniu z Bogiem. Moja współczesna wyobraźnia z łatwością słyszy, jak mówiła rok po roku: „a, i przy okazji… jeśli potrzebujesz kogoś, kto przekroczyłby ocean i zaczął coś nowego... nadal jestem otwarta, bo wierzę, że właśnie do tego wzywa mnie Pan Bóg.”

Czymś jednym jest mieć marzenia. Czym innym jest je wypowiedzieć. Jednak czymś zupełnie innym jest rzucić wszystko i kroczyć naprzód, kiedy przyjdzie pozwolenie… wyruszyć, kiedy koszt jest duży, a zbliża się nieznane; podążać z modlitwą i odwagą; powiedzieć Tak i iść dalej, wiedząc, że zwątpienie, lęk i wyzwania będą prawdopodobnymi towarzyszami, a czasami nawet mogą zdobyć przewagę; powiedzieć Tak mimo wszystko i dzielić się Miłością, której i ja oddałam swoje życie.

Taki poziom wolności, tak intensywne oddanie marzeniom i rozeznawaniu, Zgromadzeniu, Bogu i Jego ludowi, to jedne z cech, które najbardziej podziwiam u Filipiny.

Kim King, RSCJ,Province of United States-Canada
Figura: Adam Long
Tłum. Ewa Bartosiewicz rscj

© SACRE COEUR - ZGROMADZENIE NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSA