Zostałyśmy powołane, by być kobietami, które mówią o obecności Boga w naszym świecie i kochają do końca, aż do oddania życia.

W sobotę 15.09.2018 w Pobiedziskach odbył się historyczny zjazd absolwentów, nauczycieli i wychowawców szkoły Sacre Coeur. Prawie 300 osób przyjechało, żeby wspominać z nami dawne czasy! Serdecznie dziękujemy dawnym uczennicom za organizację tego ogromnego przedsięwzięcia.

 

Zjazd oczami Siostry

Przeszłość buduje przyszłość... 

Chwile spędzone z absolwentami naszej szkoły w Pobiedziskach, jako radosne doświadczenie spotkania się z tak niespodziewanie dużą grupą osób, pozostawiły we mnie głęboki, pozytywny ślad. W sposób naturalny spotkanie z byłymi uczniami stało się okazją do wspomnień, do dzielenia się przeżytymi doświadczeniami i aktualną sytuacją życiową poszczególnych osób.

Jestem pod wrażeniem dojrzałości, z jaką wzrastali oni w umiejętności podejmowania wyborów i życiowych decyzji oraz samodzielności i kreatywności w tworzeniu wizji swojej przyszłości. Nasuwa się refleksja na temat pozytywnych owoców naszego zaangażowania, które odsłaniają swoje piękno i wartość po dłuższym czasie, jak teraz, kiedy można było usłyszeć o wartościach, które kultywują nasi absolwenci, o podtrzymywanych między nimi relacjach, o odpowiedzialnym zaangażowaniu w życie rodzinne, zawodowe i społeczne.

Miło było się dowiedzieć, że nasz dom w Pobiedziskach pozostał dla nich miejscem szczególnym, tchnącym przyjazną atmosferą, zachęcającym do powrotu, w wielu sytuacjach także swoistym punktem odniesienia... Spotkanie w Pobiedziskach, aczkolwiek było okazją do powrotu do przeszłości, jeszcze wyraźniej pokazało, jak ta przeszłość odbija się pozytywnym echem w teraźniejszości naszych absolwentów i służy ich przyszłości.

Z wdzięcznością uświadomiłam sobie, że tym sposobem nasza szkoła nadal współuczestniczy w budowaniu przyszłości wielu osób.

                                                                                                                                   Lucyna Ligęska rscj

 

Zjazd oczami dawnej uczennicy

To było jak powrót do źródeł... W klasztorze miało początek wiele z wątków naszego życia, ktore trwają do dziś. Uświadomiłam sobie jak wiele zawdzięczam tym czterem szkolnym klasom, pomimo, ze nie zawsze było różowo i pięknie. Bezcenna jest tez wieź, która łączy wszystkie "dawne" ; można się nie widzieć latami, ba, można przez dziesięciolecia nie zamienić ani słowa, a przy spotkaniu takim jak to sobotnie czujesz dokładnie to samo jakbyś tylko na moment opuściła wspólnie zamieszkiwany pokój... Przyjechałyśmy do Pobiedzisk z dość sporym, własnoręcznie uzbieranym bagażem doświadczeń. Wzruszająca była chwila, kiedy usiadłyśmy wspólnie z naszą wychowawczynią s. Marią Broniec i z ulubioną "matematycą" p. Grażyną Banaś (zagarnęłyśmy bezczelnie dawny pokój nauczycielski ! ) i dzieliłyśmy się swoimi doświadczeniami z dorosłego już życia. Prawdę mówiąc, w niedziele wcale nie miałam ochoty wyjeżdżać. Siedziałam na ławce i gapiłam się długo na oświetlony słońcem budynek a myśli i wspomnienia krążyły wokół jak jesienne liście. Cudowna cisza wciągnęła mnie w swoje "teraz", świat się zatrzymał... Warto było dożyć tego momentu. To chyba.... szczęście ... 

Alicja Jasiewicz

 

Konferencja s. Jolanty Olczyk na rozpoczęcie spotkania Dawnych, Nauczycieli i Sióstr Sacré Coeur w Pobiedziskach

 

Radość

Witam bardzo serdecznie wszystkich, którzy w jakiś sposób są związani z tym miejscem i ze sobą nawzajem. Witam serdecznie absolwentki i absolwentów, a także członków waszych rodzin, bo wiem, że są tutaj z nami; witam serdecznie tych, którzy nie skończyli ani Liceum, ani Gimnazjum Sacré Coeur, ale rok czy dwa z nami tworzyli historię; witam wspaniałych nauczycieli i pracowników szkoły, a jest ich tu trzynaścioro, w tym ks. Piotra Raszkę, naszego celebransa, który przez 11 lat był kapelanem szkoły; witam wreszcie siostry Sacré Coeur, które pracowały w szkole i w internacie jako dyrektorki, wychowawczynie i nauczycielki różnych przedmiotów. Dziękuję bardzo serdecznie tutejszej wspólnocie sióstr, która otworzyła serca i podwoje domu na to niezwykłe, „pospolite ruszenie” Dawnych Sacré Coeur.

Spotykamy się w ważnym dla nas wszystkich domu, w którym nie ma już naszej ukochanej szkoły. Trudności finansowe i brak wystarczającego naboru sprawiły, że musiałyśmy podjąć bolesną dla nas wszystkich, ale konieczną decyzję o jej zamknięciu. Dom w dalszym ciągu służy innym poprzez dzieło rekolekcji, dni skupienia, warsztatów, sesji. Jako owoc przeżywanych tu rekolekcji powstała liczna grupa osób świeckich, zwana Rodziną Sacré Coeur, żyjąca duchowością Serca Jezusa. A my, siostry, nadal stawiamy sobie pytanie, czego Bóg oczekuje od nas jeśli chodzi o Pobiedziska i ten dom.

Kiedy pytałam naszych sióstr, co przeżywają czekając na to spotkanie, wszystkie mówiły, że czekają z radością, z otwartym sercem, z ciekawością, z nadzieją, że spotkanie wzmocni więzy między nami, że wspomnienia dadzą nam nowe spojrzenie na rzeczywistość, odnowią relacje. Że będzie to dla nas wszystkich święto dziękczynienia. A na Facebooku widziałam nawet odliczanie dni do spotkania.

„Pospolite ruszenie” i spotkanie

To spotkanie zainicjowane przez jedną osobę – panią Magdalenę Madajczyk Głowacką, stało się „pospolitym ruszeniem”, można powiedzieć cudownym rozmnożeniem, wyczekiwanym wydarzeniem, pragnieniem, by się spotkać, spojrzeć sobie w oczy i razem spojrzeć w przeszłość, by w jej świetle, z wdzięcznością i nową siłą dalej kroczyć w pielgrzymce życia.

To spotkanie daje nam możliwość rozmów, podzielenia się migawkami ze swego życia, dotknięcia historii innych, z którymi byliśmy związani przez krótki, ale znaczący okres w naszym życiu. Przyszliśmy tutaj, bo jest w nas pragnienie, które może być zaspokojone jedynie przez spotkanie, przez wspólne spojrzenie w przeszłość.

Pamięć

Jedna z naszych przełożonych Generalnych Patricia Garcia de Quevedo w 2000 roku, w Liście na Uroczystość św. Magdaleny Zofii pisała, czym jest pamięć. Te słowa wydają się tak odpowiednie na to nasze zgromadzenie w Pobiedziskach:

Pamięć przywołuje i uobecnia to, co było dla nas znaczące w przeszłości.
Pamiętać przeszłość to wracać do swoich korzeni, by zaczerpnąć siłę i mądrość do dalszego życia.
Pamiętać to przywoływać wspomnienia, by zobaczyć, co dzisiaj jest dla nas ważne w świetle przeszłych doświadczeń, czy to pozytywnych czy bolesnych.
Pamiętać to zachowywać w sercu zdarzenia, żyć z nimi, czerpać z nich, wcielać w swoje własne doświadczenie i stopniowo je przetwarzać w mądrość życiową, jak „Maryja, która chowała wiernie wszystkie te sprawy w swoim sercu”. To właśnie pamięć serca przechowuje wspomnienia, przeżywa je na nowo, by się pojednać, podziękować, odnieść do Boga i iść naprzód.

Duchowość Sacré Coeur

Według Magdaleny Zofii Barat nasza wspólna pamięć Sióstr Sacré Coeur i wszystkich osób czerpiących z naszej duchowości, a więc i wszystkich nas tutaj zebranych, jest skoncentrowana na Miłości, która wyraża się m.in. we wspaniałomyślności i w służbie innym. Wierzymy, a w wielu wypadkach wiemy, bo utrzymujemy z Wami relacje, że razem z nami dzielicie to wezwanie, by odkrywać i ukazywać miłość Boga objawioną przez otwarte i zranione Serce Jezusa.

Jak w naszej duchowości rozpoznajemy i dzielimy się tą miłością, która jest w Jezusie? Staramy się obserwować i naśladować Jego wewnętrzne usposobienia i postawy. Przyjmujemy postawę ucznia. Tak, jak uczyliśmy się gotować, obserwując nasze mamy w kuchni, podobnie obserwujemy, zauważamy, odkrywamy, słuchamy Jezusa. Czynimy Ewangelię naszą własną, czytamy ją jeszcze raz i jeszcze raz, uważni na każde słowo, zachowanie, uczucia i postawy Jezusa. Patrzymy na Jezusa, który uzdrawia i widzimy Go głęboko poruszonego cierpieniami innych. Patrzymy na Jezusa, nauczyciela i wychowawcę, podchodzącego do każdego człowieka z miłością jak do istoty niepowtarzalnej. Patrzymy na Jezusa, proroka, wzywającego każdego z nas do życia przebaczeniem i pojednaniem. Kiedy kontemplujemy poruszenia Serca Jezusa na kartach Ewangelii i rozumiemy, co one znaczą dla nas dzisiaj, kiedy pozwolimy się im dotknąć, to już nie możemy pozostać obojętni na cierpienia i niesprawiedliwość wokół nas, w świecie. To oczywiście jest praca całego życia, praca Boga w nas, powoli przemieniająca nasze serca. Zaczynamy patrzeć na świat oczami Jezusa, czuć Jego Sercem, reagować, kierując się wartościami Ewangelii, dawać siebie bezinteresownie tak jak On. Stajemy się Sercem Boga w świecie, tym lokalnym i tym wielkim. Taka bliskość z Bogiem jest owocem codziennej wierności w miłości. 

Od czasu do czasu w naszej historii pojawia się symbol, obraz, który oddaje to, czym jest nasze życie, do czego dążymy, dlaczego robimy to, co robimy. Ostatnio żyję historią, która poprzez swoją prostotę dotknęła mojego serca i w dalszym ciągu przy różnych okazjach do mnie wraca:

Rzecz działa się u wybrzeża USA. Pewnego ranka Nate Sears przechodząc plażą, zauważył wieloryba płynącego w stronę brzegu, a za nim dwa inne. Z podziwem obserwował te piękne ssaki. Po chwili jednak, widząc z jaką prędkością płynęły nie zmieniając kierunku, zrozumiał, że grozi im niebezpieczeństwo. Zadzwonił po straż morską i jednocześnie zaczął działać, gdyż teraz liczyła się każda chwila. Szybko ruszył w kierunku pierwszego wieloryba, który już był na mieliźnie i szamocząc się panice, coraz bardziej zagłębiał się w piasek. Kierując się wyłącznie instynktem, Nate położył ręce na wielorybie. Stworzenie powoli uspakajało się czując jego dotyk, aż wreszcie znieruchomiało. Nate zrozumiał w tamtej chwili, że było to pierwsze spotkanie wieloryba z ludzkim gatunkiem. Wydawało się, że zarówno człowiek, jak i wieloryb działali instynktownie, a każde z nich ufało drugiemu w spotkaniu, którego nigdy przedtem nie doświadczyli. Gdy wieloryb się uspokoił, Nate uciskiem dłoni wskazywał mu, w którą stronę ma się obrócić. Wieloryb instynktownie poddał się dotykowi, powoli wydostawał się z piasku, jednocześnie obracając się. Wreszcie, obrawszy właściwy kierunek na pełne morze, odsunął się od brzegu i zaczął płynąć. Nate zbliżył się do drugiego wieloryba, po raz kolejny położył ręce na stworzeniu. Gdy ten uspokoił się, Nate nakierował go dłonią w stronę morza i drugi wieloryb również zaczął płynąć. Straż morska, która właśnie przybyła, pomogła mu w ten sam sposób odwrócić trzeciego wieloryba. Często słyszymy o takich sytuacjach, kiedy wielorybom grozi utknięcie na mieliźnie i śmierć.

Przytaczam tę historię bo jestem przekonana, że wszyscy jesteśmy powołani do przemiany, do „życia w obfitości”. Każdego dnia mamy tylko odkryć Miłość i pozwolić się Jej dotknąć, by obrać właściwy kierunek.

Jako Siostry Serca Jezusa uczymy się patrzeć na świat,tak jak Jezus, z podobnym nastawieniem, usposobieniem serca, spojrzeniem pełnym współczucia i miłosierdzia. Już 218 lat odkrywamy i dzielimy się miłością Boga z innymi. W tym roku świętujemy 200 lecie wyjścia Zgromadzenia poza granice Francji i otwarcia się na cały świat poprzez posłanie Filipiny Duchesne do pracy wśród Indian, w Nowym Świecie, jak nazywano wtedy Stany Zjednoczone. Obecnie naszą misję pełnimy w 42 krajach, świadcząc w ten sposób, że odkrywanie i dzielenie się Miłością Boga nie zna granic.

Symbol – wiersz ks. Jana Twardowskiego

Można powiedzieć, że spotkaliśmy się tutaj, w Pobiedziskich, by podzielić się Miłością, której każda i każdy z nas na różne sposoby doświadczył. Zastanawiałam się, jaki symbol, co mogłoby wyrazić przeżycia wszystkich nas tutaj, w czym każda i każdy mógłby się odnaleźć, co już było, jest albo będzie naszym doświadczeniem? Wybrałam wiersz Ks. Jana Twardowskiego, który pomaga nam spojrzeć na różne twarze tej miłości, której w życiu doświadczamy i którą możemy ofiarować dzisiaj Bogu, w duchu wdzięczności:

            Jest miłość trudna
            jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia
            jest przewidująca
            taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby
            niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach
            jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie
            jest miłość wariatka egoistka gapa
            jak jesień lekko chora z księżycem kłamczuchem
            jest miłość co była ciałem a stała się duchem
            i ta co nie odejdzie — bo znów niemożliwa

Eucharystia – dziękczynienie

Dzisiaj, 15 września, jest nasze święto Zgromadzeniowe - Matki Bożej Bolesnej, święto szczególnie ukochane przez Magdalenę Zofię Barat. Maryja trwa pod Krzyżem Jezusa, jest z Nim. Od Niej uczymy się jak kochać. Jej cierpiące i współczujące z Jezusem serce staje się dla nas przykładem zrozumienia i przyjęcia każdej osoby. W przeżywaniu tego święta łączymy się z całym Zgromadzeniem i z wszystkimi, którzy na różne sposoby są związani z naszą misją.

Rozpoczynamy Eucharystię, która jest ucztą dziękczynienia. Jezus zaprasza: Czyńcie to na moją pamiątkę – spożywajcie chleb, moje Ciało, by mieć w sobie Miłość dla drugich, by wzajemnie sobie obmywać nogi w drodze, by dziękować za wszystko Bogu Ojcu, który jest Miłośnikiem Życia i wezwał nas tutaj, bo sam chciał, bo jeszcze raz, dzisiaj, chce dotknąć serca każdej i każdego z nas, umocnić nas w drodze, wskazać właściwy kierunek.

Jolanta Olczyk rscj

© SACRE COEUR - ZGROMADZENIE NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSA