Zostałyśmy powołane, by być kobietami, które mówią o obecności Boga w naszym świecie i kochają do końca, aż do oddania życia.

Jezus Chrystus urodził się w bardzo konkretnym kontekście kulturowym, w konkretnym miejscu i czasie. Z jednej strony warto ten kontekst poznawać, aby pełniej zrozumieć przesłanie słów jakie wypowiadał i znaków, które czynił, ale z drugiej strony trzeba mieć świadomość, że zawsze wykraczał On daleko poza swoją kulturę. Przez to często był nierozumiany i odrzucany przez swoich braci w wierze.

W samym Jezusie też ewaluowało pojęcie Jego misji, co bardzo wyraźnie widać w spotkaniu z Syrofenicjanką. Jego szorstkie słowa: „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom” pokazują jak zbawienie rozprzestrzenia się od „owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 10,6) aż po wszystkie narody. W Dziejach Apostolskich uczniowie nie mają już wątpliwości, że powinni iść także do pogan i głosić Dobrą Nowinę wszelkiemu stworzeniu. Zastanawiają się jedynie nad tym w jaki sposób najlepiej to robić.

Dziś, mimo świadomości, że Ewangelia powstała w innej kulturze niż nasza, a czytana jest w każdym zakątku świata, często patrzymy na nią przez pryzmat tego, co jest nam znane. Pamiętam swoje własne zdziwienie kiedy po raz pierwszy spotkałam się z wizerunkami Jezusa albo Matki Boskiej, na których przypominają oni mieszkańców Afryki czy Azji. Oczywistym było dla mnie, że przecież Jezus nie był ani czarny ani skośnooki! Dopiero po dalszej refleksji zdałam sobie sprawę z tego, że obrazy jakie dobrze znam ze sztuki europejskiej wcale nie przedstawiają mężczyzny, który mógł być Żydem dwadzieścia wieków temu. Zatem sztuka, którą widzę na co dzień też wcale nie oddaje prawdy, a jednak mnie to nie razi, bo bliższe jest temu, co mnie otacza i wydaje się naturalne.

Każda kultura nie tylko inaczej przedstawia biblijne postacie, ale też w różny sposób będzie interpretować przesłanie Jezusa. Kiedyś miałam okazję słyszeć kazanie o. Adolfo Nicolasa, byłego generała jezuitów, który trzy kontynenty porównał do tego, co Mesjasz mówił sam o sobie. Powiedział, że Europa szuka Prawdy, Azja skupia się na Drodze, a Afryka jest Życiem. Miałam okazję osobiście doświadczyć tego życia, kiedy byłam w Kenii, a wydarzeniem, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie, było uczestnictwo w pogrzebie. Tam był to czas pełen radosnego świętowania! Rodzina, przyjaciele i sądziedzi przygotowywali wystąpienia na cześć zmarłego, wspominając dobre chwile z nim. Nie zabrakło też wspólnych zdjęć z trumną czy nawet tańców wokół niej. Prawdziwa celebracja życia! W niczym wydarzenie to nie przypominało pogrzebów jakie znamy z Europy lub tych z kultury żydowskiej, gdzie zatrudniano płaczki, których zadaniem było wzmocnienie atmosfery smutku i żalu. Tymczasem to właśnie w afrykańskiej radości odnalazłam ewangeliczne przesłanie o przeznaczeniu chrześcijanina, bo przecież nasze życie ma trwać wiecznie, a śmierć jest jedynie etapem na naszej drodze.

W lepszym rozumieniu Ewangelii ogromną pomocą jest dla mnie przynależność do międzynarodowej wspólnoty zakonnej. Kontakty z osobami z innych kultur sprawiają, że nie mogę zamknąć Dobrej Nowiny w znanych mi ramach i raz na zawsze przypieczętować jedyną słuszną jej interpretację. Wciąż poszukuję tego, co jest prawdą wykraczającą poza moje schematy. Często usłyszenie słów Pisma Świętego w innym, znanym mi, języku sprawiają, że nabierają one innego znaczenia i inspirują do głębszego spojrzenia, bo wychodzę poza frazy, słyszane już wielokrotnie. Tym bardziej więc dyskusje w międzynarodowym gronie zwykle są niezwykle cennym darem na drodze wiary.

Nie trzeba jednak daleko jechać, by zasmakować różnorodności. W samym naszym polskim Kościele Duch Święty działa na tak wiele różnych sposobów i obdarza tyloma różnymi charyzmatami. Dla jednego bliskie spotkanie z Bogiem oznaczać będzie pełne muzyki uwielbienie, a dla innego całkowitą ciszę. Dla kogoś bardzo ważne będzie dzielenie się doświadczeniem wiary ze współwierzącymi, dla kogoś innego kluczowym momentem będzie spotkanie sam na sam z Jezusem w Najświętszym Sakramencie. Najważniejsze jest, by to, co nas różni stawało się okazją do spotkania i dialogu, a nie patrzenia na kogokolwiek z wyższością. Jezus nie jest tylko nasz, On jest Królem całego Wszechświata.

s. Ewa Bartosiewicz rscj
Tekst ukazał się na DEON.pl

© SACRE COEUR - ZGROMADZENIE NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSA